niedziela, 5 grudnia 2010

Protokół 11

Stało się! Wkręciłem się w ten kawałek niczym leśne patyki w szprychy roweru. 


Skoro wstęp mamy za sobą, przejdźmy do konkretniejszej gadki.


Jeśli dobrze pamiętam dziś upływa termin konkursu Gramela. Jak dobrze wiecie, kandydatura Terry do tego "wyścigu" została przeze mnie odwołana z przyczyn etycznych i moralizatorskich (oficjalnie). Nieoficjalnie wiadomo, że setting powielał zbyt dużo schematów i po pierwszych akapitach czytający stwierdziliby, że to kolejny setting z elfami. Oczywiście byłaby to wielka pomyłka, ale ludzie są ludźmi. Tak sądzę (chociaż czytając od rana pewną rzecz od Ślepowida, tj. 44 A Game of Automatic Fear można dyskutować z tym, że ludzie są ludźmi...) 

Porzucając idee Terry wziąłem się za TACT, czyli nasz najtajniejszy projekt. I tutaj okazało się, że próba ujęcia sprawy w ramy Gramela może być problematyczna. W ogóle wydaje mi się, że jak ktoś przeczyta konspekt to stwierdzi - tego się nie da wydać, to zbyt złożone. Za pewne, w którymś aspekcie będzie miał dużo racji.

Tak, konspekt powstał. Skończyłem go dzisiaj około 0730. Nie jestem z niego zbyt zadowolony, ponieważ natura gry jest naprawdę wielowarstwowa, złożona i ostatnio odszedłem trochę od tematyki tam zawartej, dlatego pisząc pewne warianty czułem się dość nieswojo. W ogóle to zapomniałem Wam napisać, że to już nie jest TACT (przynajmniej w wersji dla Gramela).

Najpierw tytuł roboczy przyjął miano projektu, którym zajmowałem się w gimnazjum (sic!) i traktował o czymś bardzo podobnym, co TACT. Mowa oczywiście o Sax128, czyli dziurkaczach produkowanych głównie w czasach socjalizmu i eksportowanych tu i tam. Następnie stwierdziłem, że nie będzie to dobra nazwa, więc otworzyłem szafę z Ludlumami i Forbesami w poszukiwaniu odpowiedniej nazwy. Skończyło się na Protokole 11, czyli dokument (sprawozdanie, monit, raport) z tego, co wydarzyło się i dlaczego świat wygląda tak, jak wygląda. Oczywiście jest on tajny i w zasadzie jeszcze nie wiadomo kto go ma, gdzie go ma i po co go ma.

Wyniki konkursu Gramela poznamy za 10 dni. Najbardziej jestem ciekaw prac, które przejdą (mniej tego, czy przejdzie ma). Zastanawiające jest o czym ludzie chcieliby wydawać systemy i co się spodoba ludziom z wydawnictwa. Jak przejdą gdzieś elfy to...będą musiały mieć mocne tąpnięcie żeby mnie przekonać do kolejnego pomysłu fantasy. Chyba, że będą to elfy w stylu WH40k.

Tak czy owak, życzę udanej niedzieli i do spisania, zobaczenia i zagrania.

3 komentarze:

  1. Szkoda, że nie chcesz udostępnić pliku wysłanego na konkurs. Smutno...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałem, jestem oczarowany, zagrałbym, nawet poprowadził* - kurka, serio spróbowałbym jakiejś gry w klimacie P11. Jedyne nad czym osobiście bym popracował to pierwszy akapit, bo można uleć złudnemu wrażeniu, iż w grze chodzi o USA, a nie Europę oraz że chcesz podać kolejną Neuroshimę.

    Według mnie P11 to bomba. Nawet w takiej formie jak ta przesłana do mnie.

    * wydaje mi się, że Ty poprowadziłbyś to lepiej, bo bardziej czujesz konflikty polityczno-dyplomatyczne i ich znaczenie, niemniej jednak chętnie bym się spróbował na jakiejś jednostrzałówce z tym settingiem

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze, że potencjalni gracze dostrzegają potencjał settingu. Cieszy mnie to ogromnie.
    Sebko, w takim razie dorzucę pomysł prowadzenia P11 do rozpiski planów na RPGowanie w 2011 roku.

    Myślę, że jeśli z Gramelem się nie uda, to zrobimy P11 na innej mechanice (może tej, co wczoraj używaliśmy).

    * pierwszy akapit, a w zasadzie całe intro miało tylko pokazać czytającym, że autor potrafi jako tako posługiwać się "piórem", stąd ta Ameryka.
    ** myślę, że to setting, w którym Morth by się doskonale odnalazł.

    OdpowiedzUsuń