niedziela, 28 listopada 2010

Za Imperatora!

Kochani!


Ten weekend upłynął mi pod znakiem kilku rzeczy:
1. CoD: Black Ops - fajny singiel, ale daleko mu do wystrzałowości MW2 (przeszedłem z 4 misje). Straszne mnie boli, że BO nie jest kontynuacją poprzedniego tytułu, tylko przedstawieniem innej (ale bardzo ciekawej) historii. Mniejsza wystrzałowość pewnie spowodowana jest tym, iż akcja gry to lata '60, więc zabawek do wykorzystania jest mniej. Aczkolwiek gra ma swoje momenty i genialny soundtrack (polecanka), szczególnie kiedy z głośników lecą Rolling Stonesi (dużo radości).

2. TACT - móżdżę i zastanawiam się. Myślę, że TACT to musi być jakaś jednostka specjalna, która oficjalnie nie istnieje. Układam w głowie konspekt, częściowo już go spisałem, ale czekam na jakąś konkretniejszą iluminację (CoD: BO średnio pomogło).

3. PPM - klan Nosferatu rodzi się w bólach. Jestem na etapie drugiej domeny, ale idzie to słabo, więc nie robię na siłę, żeby nie wyszła słabizna.

4. Warhammer 40k - zaciąłem się na tej misji, o której wspominałem w poprzedniej notce. W zasadzie to nawet jej dobrze nie zacząłem, bo moje czołgi nie potrafią ostrzeliwać bazy wroga, którą mam zająć na samym początku, przez co sami Marines nie dają rady rozwalić orków... shit! (Jak to Marines nie dają rady?!)

Zbliżają się święta, czas w którym ktoś może kupić coś za nas. Zbliża się też finał Wampira:Maskarady i czas, w którym będę musiał wybrać sobie coś nowego (Monastyr 2.0 jeszcze nie został wydany i pewnie do połowy 2011 nie zostanie). Ten weekend to był weekend W40k. Czytałem recenzje podręczników, weryfikowałem możliwości i potencjał i sądzę, że to mogłoby być to. Podoba mi się ta konwencja - potężni inkwizytorzy, mroczne kulty, dewiacje, świat w rozkładzie. Lubię te klimaty, tą ołowianą atmosferę z domieszką uranu. Ciary!

Żeby przybliżyć Wam naturę konwencji W40k posłużę się poniższym filmikiem.
Wprawdzie mamy tutaj 90% informacji na temat "Deathwatch" (chyba jeszcze nie wyszło albo ciężko dostępne), czyli settingu, który skupia się w głównej mierze na kosmicznych żołnierzach, ja zaś na początku celowałbym w "Dark Heresy", które na Allegro chodzi po cenach polskich podręczników.

Patent z DH jest prosty - wcielamy się w akolitów jednego z inkwizytorów i szukamy herezji po Imperium w imieniu Imperatora. Wybieramy klasę postaci (zabójca, kapłan, złodziej i inne) i do dzieła. Z mojej strony wydaje się to być arcy - sam podręcznik nastraja do gry, że nie wiem (podpatrzone na Chomiku), jest przystępnie napisany (tzn. da się zrozumieć tą angielszczyznę, czego nie osiągnąłem w przypadku Eclipse Phase i genialnie wydany. 

Zanim ktoś napisze, że to nie jego konwencja - niech sprawdzi ;). Nie wiem, zagra w grę, przeczyta coś na ten temat. Pamiętajcie, że to będzie RPGowanie spod szyldu Narratora/Niestrawnego, czyli ze znakiem jakości "Z" - Zajebiste. Nie będziemy bawić się w figurki i ustawianie wyszukanych makiet. Będziemy szukać przejawów korupcji i wypalać je do martwej tkanki żywym ogniem naszych wysublimowanych oręży. Będzie brutalnie, będzie ciężko (ołów i uran) i z patosem. Zresztą, wystarczy poczytać trochę podręcznika, żeby się o tym przekonać. 

Myślę, że w naszym wypadku wyglądałoby to tak - zbiera się drużyna akolitów inkwizytora Maćka i rusza z planety na planetę, odkrywając po drodze spiski i intrygi, ratując podwładnych Imperatora (czasami przed nimi samymi) i otrzymując za to chwałę i glorię na wieczność. Myślę, że poniższy cytat oddaje doskonale naturę gry:

Co jest twoim obowiązkiem? Masz spojrzeć w oczy Wszechświata i napluć mu w twarz. Umrzeć z przekleństwem na ustach i palcem na spuście. I tak wiesz, że jesteś stracony, ale i tak próbuj.
Z jednej strony całą sytuację postrzegam też z innej perspektywy. Jesteśmy już "starzy", lubimy te nasze "stare" i "oklepane" systemy, gdzie przy pisaniu scenariusza można już nawet nie sięgać do podręcznika, bo przecież i tak wiemy lepiej, albo nam się nie chcę. O, szczególnie nam się nie chce sięgać do nowych rzeczy, bo wiąże się to z czytaniem podręcznika, na które to czytanie nie mamy dziś tyle czasu, co kiedyś. Czuję się z tym niewygodnie, dlatego już poinformowałem siostrę o moich choinkowych potrzebach. Jeśli mi się nie odwidzi to na przełomie lat 2010/11 będziemy się cieszyć Dark Heresy.

Macie jeszcze dużo czasu na przemielenie tematu. Potrzeba 3-5 akolitów, którzy odważą się podjąć służbę u Imperatora. 

Recenzje Dark Heresy:

4 komentarze:

  1. Słyszałem, że book już jest więc ostrze moje inkwizytorskie zapędy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej "już" jest w drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dasz pomacać podręcznik to chętnie spróbuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Macanie jest razem z miejscem do gry i filtrem do wody wliczone do sesji. Za jakiś czas napiszę w jakiej konwencji widzę ten system.

    OdpowiedzUsuń