sobota, 6 listopada 2010

Ecce homo bez dopalaczy

Po tym, a jakże, kontrowersyjnym tytule należą się wyjaśnienia. W zasadzie mogłem notkę nazwać na tysiąc innych sposób, bo tak też działają na mnie przytoczone poniżej stymulanty neuronowe, akcelerujące moje neurony i łechtające podświadomość, nadświadomość i w końcu samą świadomość.
Macie tak czasami, że borykacie się z syndromem wypalenia. Chcecie coś wymyślić, skonstruować coś ciekawego, ale wasze samopoczucie na to nie pozwala. Miewam tak ze scenariuszami, szczególnie z tymi, które muszę napisać po dłuższej przerwie. Tak było z pamiętnym "Polowaniem: Pozdrowienia z Warszawy", które w początkowej fazie tworzenia rodziło się w ogromnych bólach do chwili, w której usłyszałem to:

Dziś motyw nam jest doskonale znany. Przesłuchałem ten utwór wielokrotnie, na miliony sposobów i okoliczności. Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz dane mi było odsłuchać ten kawałek. Majowy poranek, perspektywa pisania pracy mgr była tak przygnębiająca. Scenariusz, do którego nie mogłem się również zebrać, wydawał się być jedynym ratunkiem. I kiedy zagrały te smyczki, kiedy zawodzić zaczął wokal... odjechałem i napisałem coś, co będzie odbijać się w naszej grupie gromkim echem przez lata. Tak, odleciałem, a razem ze mną skromność, ale nie czarujmy się, bo po pierwszej części "Polowania" przyszła druga, jeszcze lepsza od pierwszej.

Utwór, będący jednym z lepszych kawałków score'a do Shutter Island dał niepowtarzalny zamach, do napisania scen otwierających między aktami poszczególnych historii. Sama melodia musi być zaklęta w jakiś sposób. Nawet pisząc obecny scenariusz do Wampira wspomagam się tym utworem, nadal wypatrując drugiego takiego, który będzie miał tą samą moc i pozwoli mi napisać coś równie dobrego. 

Niestety, wydźwięk tej melodii powoli słabnie. Już nie rajcuje tak jak na początku, dlatego moje poszukiwania stają się coraz bardziej desperackie. Mam problem z obecnym scenariuszem, bo zakłada on inną konwencję niż do tej pory stosowaliśmy. Rozbudźcie swoją ciekawość, bo jeszcze w piotrkowskim Świecie Mroku nie było czegoś takiego. Spekulujcie do woli. Być Wasz domniemania okażą się czymś na tyle ciekawym, że to zaimplementuję. Ale wracając do muzyki.



Ostatnio zastanawiałem się, dlaczego Apocalyptica na ostatnich płytach już nie gra jak Apocalyptica? Kiedyś może rozwinę ten wątek, dziś jednak skupiam się na powyższym utworze. Również chwyta mnie za gardło i rozbija głową mur. Ale to nie ten sam impet, co przy pierwszym z wymienianych utworów. Aczkolwiek jest czego posłuchać i czym się inspirować.

Ten utwór dużo lepiej pasuje do obranej przeze mnie konwencji na nadchodzącą sesję.

Jeśli pamiętacie Sen Kasandry, rozgrywany był przy akompaniamencie "The Bitter Earth...". Nadchodzące spotkanie, pod tytułem "Krzyż i miecz" będzie pod skrzydłami Apocalyptici i jej "Epilogue". Kolejna sesja znów wróci do "The Bitter Earth..." i będzie na pewno dużym przeżyciem dla jednego z Was. Rzekłbym, że nawet zajebiście dużym. Przed ostatnia sesja (lub ostatnia) tej sagi, rozegra się w klimacie poniższego utworu z bardzo słabego filmu, którego również nie polecam oglądać (aczkolwiek zachęcam gorąco do słuchania):



Zakładam jednak, że to co uczynicie na nadchodzącym spotkaniu, może stanowczo zaburzyć mój tok myślenia i planowania. Nie będę miał do Was o to żadnych pretensji, bo wtedy to gracze złapią ster swojego przeznaczenia i być może wypracują coś zupełnie niespotykanego. Nadchodząca sesja może dać wszystko Waszym postaciom, czego tylko zapragną - jeśli właściwe wybiorą drogi.

To będzie trudna sesja. Nie mam dość czasu, żeby się do niej przygotować, dlatego obieram kurs na konwencję samą w sobie, odchodząc trochę od pewnych szczegółów. Nie obawiajcie się jednak, Wasz statek jest w sprawdzonych rękach. Jeśli przypadkiem znajdę utwór, który godnie zastąpi "The Bitter...", powiadomię Was, w ten czy inny sposób. Tymczasem jednak, mamy pewne środki zastępcze.  





10 komentarzy:

  1. Kawałek z RE b.fajny, kojarzy mi się z kawałkiem "Vampiria" Moonspell. Jeśli ma on wspierać powstawanie scenariusza to już nawet domyślam się pewnych motywów, które mogą pojawić się w nadchodzącej sesji.

    Bitter Earth wszyscy chyba wspominamy/słuchamy z pewnym (sporym) sentymentem, więc nie dziwię się, że utwór wciąż 'działa'.

    Z kawałków które ostatniona mnie działają podobnie, mogę wymienić dwa. Icarus, którego pewnie już też wszyscy kojarzą: http://www.youtube.com/watch?v=A5e213eU40Y . 100% patosu. Drugim kawałkiem jest "Roads" w wykonaniu My Dying Bride (zabawne, że kapela tworząca taką muzę, zrobiła taki cover): http://www.youtube.com/watch?v=zU450iMsdOk . W taką pogodę ten kawałek pasuje lepiej niż jakikolwiek inny.
    Wspomnieć też muszę o muzyce z SH, ale mam tu na myśli utwory z intr, outr,wszelkich cut-scenek czy kawałki promujące grę, gdyż właściwe udźwiękowienie z gry wręcz utrudnia myślenie. Na pewno wart posłuchania jest ten utwór: http://www.youtube.com/watch?v=OqVRYsTT7bY (teledysk też jest ciekawy) i ten http://www.youtube.com/watch?v=6LB7LZZGpkw - skrzypce wymiatają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tzn. wg Ciebie co będzie na sesji, w której motywem przewodnim będzie kawałek z RE?

    "Icarus" czesze, dlatego wylądował dziś w okienku pt."Utwór tygodnia" (wersja dicho)

    A do SH kiedyś prezentowałeś utwór fortepianowy, albo mi się wydaję. Jeśli nie, to daj do niego link.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to ten: http://www.youtube.com/watch?v=QiMGGZHH8ao , też lubię :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Koszmarna jest ta czcionka, ale niech Ci tam będzie - jak lubisz tak masz.

    Ciekawy jestem nadchodzącej sesji, ja myślę, że będzie jakaś dzika rozwałka pokroju strzelanin na ul. Próchnika z dawnych lat :D

    Co do wypalenia. Dziś jestem zdania, iż jak się wszystko wokół układa choćby z lekką nutą pozytywu to łatwiej organizować umysł do konkretnej roboty. Co prawda wkurw może pozwolić na szukanie ujścia np. w RPG, ale gdy jesteś MG to raczej to tak nie działa. Przynajmniej w moim wypadku. Piszę o tym, bo przeżywam ostatnio taki hamulec kreatywności. Co prawda jeśli już pomysł "naskoczy" to zazwyczaj dochodzi do efektu kuli śnieżnej.

    Tyle marudzenia. Ostatnio mam taki patent na pisanie scenariuszy od konkretnej sceny. Zazwyczaj doznaję olśnienia przy jakimś kawałku muzycznym i wyobrażam sobie tę konkretną scenę. Jak do niej dojdzie, jeszcze nie wiem, ale generalnie do tego sprowadzam pisanie scenariusza. Wychodzi to z różnym skutkiem, ale generalnie jesteście bardzo zadowoleni, więc trzymam się tego rytmu.

    Z innej beczki: Narobiłem sobie ochoty na Maga, ale na razie go nie czytam, by nie popsuć sobie i Wam ostatniej sesji 7th Sea.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obecny scenariusz do Wampira powstaje praktycznie... bez muzyki. Kiedy w poprzednich ważniejsze sceny miały swoje konkretne kawałki, tutaj już tak nie jest. Będzie więcej muzyki tła nastawionej na ogólność. Wynika to z konwencji scenariusza i historii, w której nie czuję się dość swobodnie, bo to nie do końca moje klimaty przy prowadzeniu.

    Czcionka jest moją ulubioną, od kiedy okazało się, że już nie ma w piwnicy mojej maszyny do pisania

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba jestem przewrażliwiony, bo czuję się jak na blog.onet.pl

    Zrobiłbyś widgeta z ostatnimi komentarzami hm?

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, co to za tekst "Tekken XXL", którego nie widać?

    OdpowiedzUsuń
  8. Problemy techniczne. Być może w niedzielę to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Poka poka :D

    PS Potrzebna nam ta captcha?

    OdpowiedzUsuń
  10. Captcha chyba wyłączona. W niedzielę pokażju

    OdpowiedzUsuń